Hejka, witam wszystkich forumowiczów, znalazłam tę stronkę wczoraj i od tej pory namiętnie was czytam, forum bardzo pomocne:)
A teraz meine problem; kurs na prawko zrobiłam 4 lata temu, po czym pierwszy i jedyny egzamin oblałam na rękawie (łuku).
Potem wyjechałam z kraju itd długa historia.
Ostatnio postanowiłam podejść do egz. ponownie, a że mój kurs był nadal ważny, wykupiłam 30 godzin samych jazd, co mnie wyszło taniej jak cały kurs, jednak uważałam że po 4 latach powinnam te 30h wyjeździć.
Dzisiaj zdałam teorie i zapisałam się na praktyczny, który mam 1 lipca czyli raptem za 2 tygodnie, a godzin mam wyjeżdżonych dopiero 13:/ przez miesiąc (jeżdżę zwykle po godzince).
I teraz pytanko do Was moi drodzy, czy w mojej sytuacji chcieli byście wyjeździć pozostałe 17 godzin w jak najszybszym tempie przed egzaminem, czy na luzaku tak jak wcześniej jeździliście i wtedy w razie niezdania coś wam jeszcze zostaje z tych godzin na kolejny egzamin.
Dodam, że o dziwo czuję się dosyć pewnie podczas jazd w przeciwieństwie do pierwszego kursu, w przeciągu tych 4 lat jeździłam troche bez prawka.
Jeśli chodzi o pierwszy kurs czułam że stoję w miejscu z postępami, a moja pewność siebie co do zdania egz. praktycznego wynosiła w skali od 1 do 10 , może 3:/
Teraz po obecnych jazdach, już w innej szkole i z innym instruktorem, widzę po sobie że robię postępy, a moja pewność po raptem 13 godzinkach wzrosła do 8 :):>
Więc czy jest sens brać te wszystkie jazdy na szybkiego?
Jak myślicie co zrobić? :D Nie wiem cholerka niewiem.
Pozdr P.