Właśnie jestem po egzaminie na kat. B. Ponieważ pomogły mi Wasze posty odnośnie tras egzaminacyjnych postanowiłem również podzielić się z innymi wrażeniami.
Więc tak: Dnia 17.09.2010 przyszedłem ustalić termin egzaminu łączonego - i tutaj szok - proponowany termin 20.09.2010 godzina 10:30

jako, że wyjeździłem wszystkie jazdy i byłem na świeżo to bardzo się ucieszyłem

Postanowiłem w dniu egzaminu wziąć jeszcze 2h od 8 do 10. Powiem szczerze, takie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy

na pewno plus, że czujemy się pewniej na egzaminie, ale z drugiej strony minus, że sprzęgło inaczej"zaczyna brać".. ale o tym później

W dniu egzaminu:
Nerwowa atmosfera, ale w końcu zjawia się egzaminator na teorii, zajęcie stanowisk, sprawdzenie dowodów i lecimy z testem, wszystko bez problemów, potem oczekiwanie na praktykę. Przede mną było mniej więcej 7-9 osób, z czego większość wracała z negatywnym wynikiem, a wolne terminy kolejnych podejść oscylowały w okolicach połowy listopada;/ więc stres narastał... tym bardziej jak widziałem 2-3 egzaminatorów w podeszłym wieku, mruczących coś pod nosem (wyglądali jak tajni funkcjonariusze SB

) ale na szczęście trafił mi się bardzo fajny egzaminator

Pan Michał. R - wiek około 30l. krótkie czarne włosy. Wsiedliśmy do auta na parkingu, przedstawienie się, opisanie jakie manewry należy wykonać itd. Egzaminator podjechał na placyk - wylosowano mi sygnał dźwiękowy i światło przeciwmgłowe tylne - zaliczone, potem przygotowanie do jazdy - też ok. Pan Michał wsiadł do auta i ustawił je w kopercie między pachołkami - teraz nastała moja kolej na łuk. I tutaj trochę poniosły mnie nerwy (w aucie, w którym uczyłem się jeździć sprzęgło brało gdzieś w połowie a tutaj praktycznie przy samej podłodze i pierwsza próba skończyła się zgaśnięciem ;/ ) Egzaminator podszedł do szyby - powiedział, że popełniłem pierwszy błąd ale że mam się nie przejmować bo pozostała mi jeszcze jedna próba. Zebrałem się w sobie - tym razem zacząłem od wciśnięcia pedału gazu i ustawienia obrotów na jakieś 2,5k. dopiero potem puszczałem sprzęgło i powiodło się

jako, że nigdy nie miałem problemów z łukiem to i tym razem przejechałem go poprawnie:)
Potem dojechanie do "wzniesienia" - tutaj nie zapomnijcie o kierunkowskazie przy opuszczania łuku

- wiadomo "górka" jest tak mała, że chyba nie idzie się z niej stoczyć więc zaliczone i egzaminator siada obok. Wyjazd z ośrodka - o dziwo na wprost (zdjęto tą taśmę która wcześniej jak tam byłem wisiała, wtedy trzeba było objechać parking w prawo a potem w lewo) tutaj musiałem pościć 2 auta egzaminacyjne które nadjechały w prawej strony i wyjazd:
Trasa egzaminu:
Wyjazd w lewo - następnie na światłach w prawo - tutaj uważajcie bo bardzo szybko zaczyna się linia ciągła. Następnie na Strzelców Byt. zawracanie przy wiadukcie (obok kopalni). Powrót na drogę obok ośrodka (na światłach w lewo) i za stacją benzynową mówi żebym zjechał na prawą stronę i zatrzymał się tam tak, jakbym chciał wysadzić pasażera.. (myślę sobie ku** super... coś zrobiłem źle i mam po egz.. ) ale nie kazał się przesiadać, tylko powiedział Ok i teraz proszę jechać dalej - włączyć się do ruchu, nie mam zielonego pojęcia o co chodziło

dojechaliśmy do końca drogi - następnie w prawo i do ronda na Rojcy - tutaj skręt w lewo i w kierunku Centrum Radzionkowa. W tym miejscu miałem przygodę z rowerzystką która wyjechała 4 m przed moją maską na drogę z chodnika jakby nigdy nic... zwolniłem i trochę za nią jechałem bo zbliżał się zakręt i nie było za dobrej widoczności, poza tym podwójna ciągła i dosyć niepewne ruchy tej starczej rowerzystki... ale Egzaminator mówi " w czym problem, czyżby za mało miejsca?" Nie odezwałem się.. tylko za chwilę postanowiłem ją wyprzedzić i udało się bez najechania na linię

Potem na światłach pod mostem w prawo w Męczenników Oświęcimia i za urzędem Miasta skręt w lewo - pamiętajcie że w Radzionkowie te drogi są jednokierunkowe, więc skręt w lewo wykonujemy przy lewej krawędzi

potem znowu w lewo - nakaz, więc egzaminator nic nie mówił. i Ulicą Szymały na wprost - przy targu wjeżdżamy w strefę ograniczenia d 40km/h która kończy się dopiero przed skrzyżowaniem przed stacją BP. Na tym skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem jazda na wprost i parkowanie prostopadłe po lewej stronie, zaliczone

Wyjazd i dalsza jazda w tym samym kierunku aż do skrzyżowania z ulicą Długą - skręt w lewo. Następnie przez światła prosto i za wąskotorówką w prawo (przed przejazdem jest znak Stop) tutaj zawracanie z użyciem biegu wstecznego - tam uważajcie bo te boczne uliczki są praktycznie pod kątem 90stopni i nie ma żadnego półkola przy ich krawędziach... Osobiście nie byłem zadowolony z tego jak to zrobiłem, bo musiałem sobie poprawić ale egzaminator siedział cicho, nic nie mówił nic nie pisał, czyli zaliczył

potem powrót na skrzyżowanie ze Strzelców Byt. i jazda na wprost aż do świateł przed Wordem - potem zjazd do Word i parkowanie prostopadłe.
Czas jazdy 30minut - wynik Pozytywny - zaliczone na pierwszym razem

Pan Michał w sumie nie powiedział na koniec zbyt dużo, tylko tyle, że o błędach już mi powiedział wcześniej i, że życzy szerokiej drogi

Powiem Wam, że stresu nie idzie uniknąć ale warto podejść do tego jakoś po ludzku - na tym się świat nie skończy

Czy warto brać jazdy w dniu egzaminu - to zależy od Was

ja tego nie żałuję , ale uważajcie bo ciężko wyczuć sprzęgło będąc pierwszy raz w innym samochodzie. I warto być kulturalnym wobec Egzaminatora - to też człowiek, a gdy my będziemy się zachowywać nieprzyzwoicie to pewnie odwdzięczy się tym samym.
Życzę wam żebyście trafili również na takiego spoko Egzaminatora jak Pan Michał R. i szerokiej drogi

No i oczywiście również Instruktora z powołania - ja miałem bardzo fajnego, z którym większość czasu jeździłem w centrum Bytomia na trasach egzaminów, spokojny, bardzo dużo potrafi, często wykonuje się z nim parkowania i zawracania i bardzo konkurencyjna cena -
http://oskwaldi.pl/ jakby ktoś chciał skorzystać to polecam.
Pozdrawiam i Powodzenia w drodze do zdobycia Prawa Jazdy