zraziłam się do jazdy:(

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez lith » piątek 28 stycznia 2011, 20:09

abarth napisał(a): nawet najlepszym się zdradza

:mrgreen: liberalne podejście

@lawinia
Przesadzasz... jakby jazda autkiem to było nie wiadomo co. Jak nie będziesz jeździć to nie będziesz, nic się nie stanie... ale u Ciebie jazda samochodem urosła do nie wiadomo jakiej rangi... jak lot w kosmos prawie :P
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez abarth » piątek 28 stycznia 2011, 20:40

kurcze... ale nie mozesz byc az tak zlym kierowcą... skoro zdałaś egzamin. to przeciez nie jest takie proste :-) to moim zdaniem powinien być już jakiś element motywacyjny :-)
29.05.2008 g.12 - Teoria zdana - 0 błędów :-)
09.06.2008 g.8 - Plac (-)
01.08.2008 g.8 - Placyk (+),Miasto (-) :-(
24.10.2008 g.14 Zagasło na górce :-(
21.02.2011 g.13:00 - do 4 razy sztuka? YAHOOOOOOOOOO :-) ZDANEEEEEE !!!!!
Avatar użytkownika
abarth
 
Posty: 136
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 14:05
Lokalizacja: Warszawa-Jelonki

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez bobpl » sobota 29 stycznia 2011, 03:09

@up - sam egzamin nie jest trudny z technicznego punktu widzenia - bardziej masakrujący jest stres kursantów i egzaminatorów, którzy tego stresu nie staraja sie zmniejszyc tylko dzwigaja kursantom cisnienie.
a ja znam sporo osób, które mają prawko X lat a same się boją jezdzic - chociaz jak patrze na ich jazde, to sie dziwie jak zdali egzamin.
30.09.2010 - Data uzyskania uprawnień.
Obecnie: Lanos "Czerwona Rakieta" 1.4 z podtlenkiem LPG ;)
bobpl
 
Posty: 450
Dołączył(a): piątek 24 września 2010, 22:04
Lokalizacja: Łączno. ;)

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez lawinia » sobota 29 stycznia 2011, 08:04

Tak, to prawda, egzamin zdałam uczciwie, a nawet pozostałe jazdy dobrze mi szły i to w trudnych warunkach, tylko... chodzi o to, że teraz muszę odsapnąć, ale kiedyś wrócę do jazdy, wtedy doszkolę się jeszcze i będę jeździć.... szczerze mówiąc, boję się punktów na koncie w razie takiego pecha, boję się, bo to nie mój samochód tylko męża, jakbym miała własny samochód na pewno bym się mniej bała
jestem posiadaczką PJ od 2010:)
lawinia
 
Posty: 33
Dołączył(a): piątek 26 listopada 2010, 20:01

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez maryann » sobota 29 stycznia 2011, 10:35

Moja pierwsza jazda na prawym fotelu, z moją żoną z cieplutkim prawem jazdy, późna wiosna, śnieg z deszczem ... na jednym zakręcie zamiast wody śnieg. I piruety ze dwa i lądowanie w płytkim rowie. Z tyłu jajecznica, ale samochód cały. Wyjechałem z rowu, obejrzałem nic nie uszkodzone. Ona: "jedź Ty". Ja: "nie ma mowy, spadniesz z konia to natychmiast na niego wsiadaj teraz- albo nie wsiądziesz nigdy". Wsiadła i jeździ do dziś bez takich przygód.
Dawno temu kiedyś ktoś powiedział o swoim synu "...malucha mu kupiłem- młody musi dupnąć! Po tym się nauczy, to mu kupię nowy samochód".
Coś w tym jest. Dla mnie kierowca, który nigdy nie miał stłuczki, to ...
Ostatnio zmieniony sobota 29 stycznia 2011, 11:51 przez maryann, łącznie zmieniany 1 raz
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez lawinia » sobota 29 stycznia 2011, 11:31

Macie rację, ja radzę sobie z autem, przestrzegam przepisy, ale tylko trochę pechowa osoba jestem. Teraz też na ulicy wsio ok, a tu w garażu.

Więc boję się dwóch rzeczy: narażenia życia komuś


punktów i mandatu, nie chcę stracić tego dokumentu, a na mandaty mnie nie stać (właśnie separacja u nas będzie z mężem)

uszkodzenia samochodu męża (teraz za to otarcie muszę spłacać na raty z pensji, ja dziękuję, mało zarabiam, poza tym, jak pisałam wyżej, mieszkając oddzielnie nie będę miała dostępu do tego samochodu, a na własny jeszcze mnie nie stać).

Bardzo dziękuję za wsparcie:)
jestem posiadaczką PJ od 2010:)
lawinia
 
Posty: 33
Dołączył(a): piątek 26 listopada 2010, 20:01

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez bobpl » sobota 29 stycznia 2011, 13:21

@lawinia - tak dla ciekawostki powiem, ze mój ojciec się zapisał na kurs doszkalający dla kierowców (maty poslizgowe i takie tam) - wlasnie dlatego, zeby sie nie bac o zycie osób postronnych. ;)
A nie powiem, zeby ojciec źle jezdził - wg jego notatek zrobił 900tyś km po PL drogach, ma prawko od 21 lat.
Sam pewnie tez pójdę kiedys na takie doszkalanie, bo z tego co ojciec mówił to całkiem fajnie uczą ;)
30.09.2010 - Data uzyskania uprawnień.
Obecnie: Lanos "Czerwona Rakieta" 1.4 z podtlenkiem LPG ;)
bobpl
 
Posty: 450
Dołączył(a): piątek 24 września 2010, 22:04
Lokalizacja: Łączno. ;)

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez pawcio1978 » sobota 29 stycznia 2011, 17:38

lith napisał(a):Jeżeli czujesz, że nie chcesz jeździć itd. itd. to jasne Twój wybór. Nie ma co na siłę.
Ale jeżeli to jest decyzja spowodowana tylko tym, że przerysowałaś jakieś auto na parkingu to jak dla mnie zdecydowanie kiepski pomysł i za łatwo odpuszczasz.



Tylko po co bylo wydawac kase na szkolenie, egzamin, lekarza?
pawcio1978
 
Posty: 185
Dołączył(a): sobota 08 sierpnia 2009, 01:30
Lokalizacja: Slask, Polska

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez Razor1990 » sobota 29 stycznia 2011, 18:01

maryann napisał(a):Dla mnie kierowca, który nigdy nie miał stłuczki, to ...


Dokończ, bo bardzo mnie to zaintrygowało...
Razor1990
 

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez vonBraun » sobota 29 stycznia 2011, 21:17

lawinia napisał(a):W zeszłym roku zrobiłam prawko a w poniedziałek miałam małą stłuczkę, nic się nie stało, to było obtarcie samochodu w moim garażu, musiałam pisać oświadczenie... wcześniej jeździłam z mężem, ćwiczyłam... no i przeżyłam szok, dla mnie to za duża odpowiedzialność i zraziłam się do jazdy... nie wiem jak to zrobić, żeby mieć znowu odwagę, bo boję się strasznie, bo tej stłuczce dosłownie byłam chora przez tydzień...:( Co teraz z tym fantem zrobić?


Moja rada: szkoda tracić sprawnośc okupioną dużym wysiłkiem. Co zrobić?

Kupić stare, mocne auto - najlepiej tanie, i takie do którego tanie są części - niech mechanik posiedzi nad nim aby jeździło bezpiecznie.

Kup ubezpieczenie AC.

Przyjmij, że auto jest "na straty", a uważać będziesz przy drugim.

Jeźdź ile możesz sama. W razie wątpliwości zacznij od stałej trasy(do pracy z pracy lub trasami "zakupów"). Wcześniej pogadaj z jakimś miłym i łagodnym instruktorem aby przejechać ją kilka razy w róznych warunkach natężenia ruchu.

Jeśli będziesz jeździła jak na kursie, raczej nikogo nie zabijesz. Najwyżej będą jakieś straty w sprzecie.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez Razor1990 » sobota 29 stycznia 2011, 21:22

Kupić stare, mocne auto - najlepiej tanie, i takie do którego tanie są części - niech mechanik posiedzi nad nim aby jeździło bezpiecznie.

Kup ubezpieczenie AC.

Przyjmij, że auto jest "na straty", a uważać będziesz przy drugim.


Ej, no bez jaj - co z tego, że jej auto będzie na straty, jeśli np. ktoś inny do tego tak nie podchodzi i nie ma "auta na straty"? Wprost zachęcacie do rozpieprzenia auta "co oby się nauczyć"...

Nie po to np. ja kupuję sobie nowe, wychuchane auto, żeby straciło zaraz w cholerę na wartości, bo ktoś sobie kupił wózek do de facto nauki jazdy i "na straty" :eek2:
Razor1990
 

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez vonBraun » sobota 29 stycznia 2011, 21:28

Jeśli jeździ się niepewnie, ciągle coś zarysowuje albo zalicza krawężniki czy słupki, lepiej nie być "zakładnikiem" nowego auta.

Co do mnie - też kupiłem sobie autko 10-letnie, tyle, że bardzo odporne na "polskie warunki", właśnie po to aby sie nie stresować.

Nawiasem - przez półtora roku nawet nie draśnięte :-)

Ops- gdzie jest to niemalowane drewno... o tu...puk..puk...

pozdrawiam
vonBraun

post edytowany przez moderatora (regulamin, pkt 8.)
Ostatnio zmieniony sobota 29 stycznia 2011, 21:32 przez vonBraun, łącznie zmieniany 2 razy
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez bobpl » sobota 29 stycznia 2011, 22:11

To jak juz jestescie w temacie aut, to fajnie sie cwiczy wg mnie na czyms duzym. Jak nexia czy audi 80. Potem wsiadamy do puncioka czy yariski 'oo, jakie to fajne malutkie!' ;)
Bynajmniej ja tak miałem, nie wiem jak inni.
30.09.2010 - Data uzyskania uprawnień.
Obecnie: Lanos "Czerwona Rakieta" 1.4 z podtlenkiem LPG ;)
bobpl
 
Posty: 450
Dołączył(a): piątek 24 września 2010, 22:04
Lokalizacja: Łączno. ;)

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez mattis » niedziela 30 stycznia 2011, 11:54

Ja jestem tego zdania ze prawo jazdy nie jest dla każdego.

Tylko ze takie osoby powinny albo nie przystępować do kursu albo w czasie kursu zrezygnować. Jeżeli się uparłaś i w końcu zrobiłaś to wykorzystaj to i wsiadaj po tym zarysowaniu do autka i zacznij śmigać po mniej zatłoczonych ulicach i stopniowo coraz więcej skrzyżowań i rożnych trudniejszych manewrów zacznij wykonywać.

Albo jeżeli Ci się nie chce to faktycznie nie ma sie co zmuszać i nalezy odłożyć dokument na półkę.

Duży sukces ze sama po sobie widzisz ze masz jakiś problem z jazdą ale wszystkiego można się nauczyć.
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: zraziłam się do jazdy:(

Postprzez michooo » niedziela 30 stycznia 2011, 13:59

Jeśli jeździ się niepewnie, ciągle coś zarysowuje albo zalicza krawężniki czy słupki, lepiej nie być "zakładnikiem" nowego auta.


Takim osobom wstrzymywałbym terminowo PJ i wysyłał na kursy doszkalające.


Owszem, każdemu (nawet dobremu, doświadczonemu kierowcy) może się zdarzyć, że przez pośpiech czy brak koncentracji coś przerysuje. Ale jeśli ktoś jeździ niepewnie, nie panuje nad autem i ma problemy z takimi manewrami jak parkowanie to zdecydowanie nie powinien kupować auta na straty żeby walić w co popadnie.
@vonBraun, może i Ty masz auto na straty, ale np ja nie chciałbym żeby ktoś uczył się na błędach nap****alając we mnie. Nie bawmy się w GTA na ulicach.
Równie dobrze, ja mogę kupić jakiś sprzęt z demobilu i nie będę hamować jak ktoś mi zajedzie czy wymusi pierwszeństwo.

Nie rozumiem dlaczego tak namawiacie autorkę żeby za wszelką cenę jeździła jeśli sama nie chce. To jej decyzja, jeżeli ktoś uważa, że się do czegoś nie nadaje lub go to nie interesuje to nie powinien tego robić jeśli nie ma takiej konieczności. To tak jakby ktoś mnie namawiał do zrobienia obiadu, bo gotowanie jest takie fajne. G*wno prawda, dla mnie nie jest.

Może autorka tematu kiedyś zmieni zdanie. Uważam, że nie każdy musi jeździć, nie każdy ma do tego predyspozycje i zainteresowania w tym kierunku. A im mniej kierowców, którzy jeżdżą ze względu na presję otoczenia, a nie dlatego, że chcą jeździć, tym bezpieczniej na ulicach.

Amen
michooo
 
Posty: 430
Dołączył(a): środa 29 grudnia 2010, 14:01

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości