Jeśli jeździ się niepewnie, ciągle coś zarysowuje albo zalicza krawężniki czy słupki, lepiej nie być "zakładnikiem" nowego auta.
Takim osobom wstrzymywałbym terminowo PJ i wysyłał na kursy doszkalające.
Owszem, każdemu (nawet dobremu, doświadczonemu kierowcy) może się zdarzyć, że przez pośpiech czy brak koncentracji coś przerysuje. Ale jeśli ktoś jeździ niepewnie, nie panuje nad autem i ma problemy z takimi manewrami jak parkowanie to zdecydowanie nie powinien kupować auta na straty żeby walić w co popadnie.
@vonBraun, może i Ty masz auto na straty, ale np ja nie chciałbym żeby ktoś uczył się na błędach nap****alając we mnie. Nie bawmy się w GTA na ulicach.
Równie dobrze, ja mogę kupić jakiś sprzęt z demobilu i nie będę hamować jak ktoś mi zajedzie czy wymusi pierwszeństwo.
Nie rozumiem dlaczego tak namawiacie autorkę żeby za wszelką cenę jeździła jeśli sama nie chce. To jej decyzja, jeżeli ktoś uważa, że się do czegoś nie nadaje lub go to nie interesuje to nie powinien tego robić jeśli nie ma takiej konieczności. To tak jakby ktoś mnie namawiał do zrobienia obiadu, bo gotowanie jest takie fajne. G*wno prawda, dla mnie nie jest.
Może autorka tematu kiedyś zmieni zdanie. Uważam, że nie każdy musi jeździć, nie każdy ma do tego predyspozycje i zainteresowania w tym kierunku. A im mniej kierowców, którzy jeżdżą ze względu na presję otoczenia, a nie dlatego, że chcą jeździć, tym bezpieczniej na ulicach.
Amen