Pozwoliłem sobie na popełnienie oto takiego tematu ponieważ jak wiemy w naszym kraju co raz trąbią ile to osób złapali "pod wpływem". Oczywiście wszyscy potępiamy taki sposób jazdy ale... Dlaczego w przypadku krajów które picie mają niejako we krwi obowiązują takie a nie inne zaostrzenia w "ilości we krwi" mianowicie:
Rosjanin ( którego ciężko przepić ) nie może mieć NIC 0 ( tylko tam oficjalnie mówi się ile daje się milicjantowi aby "odstąpił od czynności" )
Polak ( my też możemy ) 0,19 ( kolesia który pod wpływem dawał 4 PLN Policjantowi grozi 10 lat )
Kraje pd. Europy tam tylko do obiadku po kilka kieliszków wina ( Francja, Hiszpania, Włochy ) do 0,5
ale tam "kieliszek wina" to jak u nas przysłowiowe 2 piwka.
No ale jedziemy dalej ( Wielka Brytania, Irlandia, Malta, Luksemburg ) i uwaga 0,8
W różnych krajach różne limity a u nas tylko trąbią ile to osób złapali na podwójnym gazie, bo wsiadł po dosłownie 1 piwku rozumiem na*ebany w trupa 3 promile ale za 0,2?
Jakie są wasze odczucia jeśli chodzi o ustanowione limity?