Własnie jestem po egzaminie ..
Zdawałam już ponad 6 raz, ze stoickim spokojem; ale do decyzji egzaminatora nie jestem przekonana. Oblał mnie na skrzyżowaniu ze światłami, gdzie polecenie było skręcenie w lewo. Światła były ustawione wysoko nad skrzyżowaniem, gdy miałam już ruszyć spojrzałam jeszcze raz czy mam zielone ( było już żółte) i właściwie w tym samym momencie wraz z egzaminatorem wcisnęliśmy hamulec. Dodam, że bez reakcji egzaminatora i tak udałoby mi się zatrzymać przed linią. Oczywiście starałam się bronić swoich racji, jednak egzaminator twierdził, że nie był pewny mojej reakcji, oraz że reakcja była spóźniona ( 2s żółtych świateł) ja natomiast, że byłam skupiona na bezkolizyjnym manewrze, oraz ze nie mogę gapić się na skrzyżowaniu w niebo, czy nie wyskoczy czasem żółte ( jednak mimo wszystko moja reakcja nastąpiła) on natomiast, że nie wie czy akurat go z tym ruchem nie małpowałam.
I tu pytanie do wilków drogowych, czy warto się odwoływać w takiej kwestii? Dodam, że nie zdaję w swoim mieście, oraz że egzamin zabiera mi czas i pieniądze. Dodatkowo dojdą teraz +5 godzin wykupienia w jakimś osk.
- Ile czeka się na decyzję odwołania? Głównie zależy mi na czasie, nie wiem czy nei dać się po prostu spokoju i zaliczyć już te godziny, oraz zapisać się na egzamin. Czy kwestia odwoływania jest problemowa i czy to nie robienie hałasu o nic?
- Motyw darmowego egzaminu jest kuszący, nie powiem....
Wiem, że mamy teraz iż demograficzny i zordy wordy muszą jakoś zarobić, ale pierwszy raz poczułam się pokrzywdzona, reszta negatywnych egzgaminów wynikała z mojego nieprzygotowania i durnych błędów.
Czekam na obiektywne opinie, może poniosły mnie za bardzo emocje .