przez salazaar » piątek 17 czerwca 2011, 14:12
Wiem, pokrecone to wszystko, ja tez mam co do tego watpliwosci. To moze od poczatku. Na egzaminie przejechalem skrzyzowanie i znalazlem sie na tym pasie przeznaczonym na przystanek i w tym momencie uslyszalem: "no ale paaanie, przez powierzchnie wylaczona..." Szybko sie zorientowalem ze to nie ten pas, wiec szybkie spojrzenie w lusterko, nic nie jedzie, to cyk od razu na wlasciwy pas, ale bez kierunkowskazu, o ktorym zapomnialem przez to cale zamieszanie. No i kazal mi zaparkowac gdzies z boku i przesiadka.
Potem sprawdzilem to skrzyzowanie na google maps i przejezdzalem tamtedy jeszcze tego samego dnia i mysle: "kurna, tam zadnej powierzchni wylaczonej z ruchu nie bylo". No to zaczalem sie dowiadywac i dowiedzialem sie, ze egzaminator bylby gotow mi "wybaczyc" wjazd na ten pas dla busów, ale wyjezdzajac z niego nie spojrzalem w lusterko (a spojrzalem na 100 procent) i w dodatku nie wlaczylem kierunkowskazu i juz mi podziekowal.
Mi tez sie nasuwa wniosek, ze cos tu nie gra, jesli mowi mi, ze oblewa mnie za cos, czego nie ma, po czym tak naprawde oblewa mnie za zmiane pasa bez kierunku i bez spojrzenia w lusterko?
Dowiedzialem sie tez, ze nawet, jesli egzaminator cos pokrecil, to i tak by mi nie uznali odwolania, bo popelnilem na jednym skrzyzowaniu tyle bledow: wjazd na pas dla autobusow, wyjazd z niego bez kierunkowskazu i wg egzaminatora bez spojrzenia w lusterko. Pokrecone to wszystko, ale nie wiem, czy warto robic afere w wordzie i czy potem to sie na mnie nie zemsci, w koncu tam sie wszyscy doskonale znaja...