Egzamin A - apelacja czy ma sens?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Egzamin A - apelacja czy ma sens?

Postprzez Dacota » sobota 18 czerwca 2011, 18:24

Witam

Niestety przydarzyło mnie się, że nie zdałem placu na kat A. Uważam, że winę za to może ponosić po w dużej części WORD. Podstawiony został suzuki 150 zamiast 250, podobno 250 była w naprawie. Egzaminator nie poinformował o tym, zorientowałem się o tym jak już było za późno :( Podobno powinien o tym powiedzieć, by osoby niezgadzające się ze zmianą motocykla mogły przełożyć egzamin na inny termin. To tak jakby zamiast np. małej Toyoty Yaris dać świeżemu kierowcy WV Passat`a kombi niech zrobi zatoczkę za pierwszym razem przy całym tym stresie egzaminacyjnym. Do rzeczy... przede mną jeden ze zdających również nie zdał zostawiając motor na biegu 3, różnica między 150 a 250 jest taka, że w 250 wyraźnie widać jaki bieg jest włączony, a w 150 takiego wyświetlacza nie ma. Podobno kiedy zaczyna zdawać nowy kursant, motor powinien być zostawiony na tzw. "luzie" za co chyba by tego dopilnować odpowiedzialny jest też egzaminator. Jak już pewnie podejrzewacie przy pierwszym ruszeniu motocykl zgasł, wówczas włączył się stres po słowach egzaminatora, że "to już druga i ostatnia próba", dodając więcej gazu(nie oszukujmy się, manetka w 150 na kat.A1 chodzi inaczej, lżej niż w 250) motocykl zgasł kolejny raz. Egzamin się zakończył.

Podsumowując, poprawcie mnie jeżeli się mylę:

1. Egzaminator powinien poinformować przed egzaminem, że zdajemy innym motorze i dać możliwość przełożenia egzaminu dla osób chętnych.
2. Przed przystąpieniem do jazdy motocykl powinien być przygotowany do jazdy, na tzw. "luzie"

Dodam od siebie, że zdając na A trzeba umieć też jeździć na motocyklach o mniejszej mocy, np. 125cm, ale czy chociaż nie powinna przy zmianie motocykla odbyć się próbna jazda, np jakieś jedno kółko po placu skoro wszystkie OSK uczą na motorach egzaminacyjnych.

Myślę nad złożeniem apelacji co do wyniku egzaminu, poradźcie czy moje myślenie jest słuszne, dodam jeszcze, że naprawdę czuję się trochę poszkodowany przez WORD, o kolejnych 140 zł za kolejny egzamin nie wspomnę. W tym feralnym dniu niestety nie tylko ja nie zdałem placu, poprawkę zaliczyło 50% kandydatów.
Pozdrawiam
Dacota
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 18 czerwca 2011, 17:57

Re: Egzamin A - apelacja czy ma sens?

Postprzez qwer0 » sobota 18 czerwca 2011, 18:51

W dup.ach sie poprzewracalo... Takie jest moje zdanie.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: Egzamin A - apelacja czy ma sens?

Postprzez Maniek5k » sobota 18 czerwca 2011, 21:51

Dacota napisał(a):Dodam od siebie, że zdając na A trzeba umieć też jeździć na motocyklach o mniejszej mocy, np. 125cm, ale czy chociaż nie powinna przy zmianie motocykla odbyć się próbna jazda, np jakieś jedno kółko po placu skoro wszystkie OSK uczą na motorach egzaminacyjnych.

Ja sam nie mam kat A, bo nie odczuwam potrzeby posiadania.
Ale mój dziadek (ho ho, jakiś to on już wiekowy jest..) ma kat. A - i pomimo 78lat na karczychu smiga zarówno wielkimi i ciezkimi harleyami jak i małymi komarkami czy innymi motorynkami.
Takze zdajac na PJ okreslonej kategorii masz udowodnic swoja umiejetnosc poruszania sie srodkiem lokomocji znajdującym sie w zakresie danej kat. A czy to jest jakas suzia 150ccm czy scigacz 300-konny to malo to kogo obchodzi.
Bo potem widze na ulicy ludzi, ktorzy ledwo zdali pj, wsiadaja do auta ojca i potem 5x im auto gasnie na swiatlach.
Dacota napisał(a):poprawkę zaliczyło 50% kandydatów.

czyli jednak 50% kursantow potrafi jezdzic motorem. Szkoda, ze Ty nie.
Maniek5k
 
Posty: 277
Dołączył(a): niedziela 22 maja 2011, 15:58

Re: Egzamin A - apelacja czy ma sens?

Postprzez Dacota » sobota 18 czerwca 2011, 23:01

bo może tych 50% już po raz 2-3 podchodziło do egzaminu.
Sorry, ale nie logiczne jest dla mnie to co piszesz, przypomnij sobie swój egzamin na B, jeździłeś już Oplem Corsą, czy innym autem?
Czy zdałbyś egzamin ćwicząc na Oplu a zdając na np. busie Iveco?
Zdając B powinieneś umieć jeździć a wszystkim do 3,5 ton!! Prawda?
Pracuję w średniej firmie zajmując się m.in spedycją, mam pod sobą 7 busów i 4 duże auta ciężarowe. Każda nowa osoba podpisująca umowę jako kierowca ma obowiązek pod okiem doświadczonego kierowcy zanim pojedzie bus`em z towarem, zrobić krótki przejazd na pusto po okolicy z doświadczonym, pracującym od dłuższego czasu kierowcą.
Znam wielu ludzi mających prawko B, który nie pojadą busem, bo się boją.
Wydaje mnie się, że zasada jest prosta:
EGZAMIN NA KAT A JEST NA SUZUKI 250
jeżeli taki motocykl nie jest dostępny
EGZAMIN POWINIEN SIĘ ODBYĆ TYLKO DLA AKCEPTUJĄCYCH TĘ ZMIANĘ
nie mówię, już o swoim przypadku, ale O ZASADZIE I JASNYCH KLAROWNYCH PRZEPISACH I REGULAMINIE
jeżeli ty zawalisz coś na egzaminie, nawet małą "pierdołę" to już Ci liczą za błąd, natomiast to że zdajesz na innym aucie niż powinno to być, to to już nie jest błąd...
Dacota
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 18 czerwca 2011, 17:57

Re: Egzamin A - apelacja czy ma sens?

Postprzez Maniek5k » niedziela 19 czerwca 2011, 00:58

Dacota napisał(a):Sorry, ale nie logiczne jest dla mnie to co piszesz, przypomnij sobie swój egzamin na B, jeździłeś już Oplem Corsą, czy innym autem?

Zdawałem za czasów punciaków w wawie jak były.
Corsa jezdzilem jako sluzbowka potem pewien czas, dobre autko to bylo nawet pomimo slabiutkiego 1.0 na pokladzie.
Zdalem za 1. razem, bez wiekszych trudnosci - zreszta wtedy wiekszosc zdawala bez problemu.
Teraz, ja kto napisal qwer0 - w dup@ch sie poprzewracało, temu nie pasuje sprzeglo w aucie, tamtemu kierownica, a innemu fotel bo slabo trzyma w zakrętach.
Bez jaj ludzie, ja pierwsze auto jakim jezdzilem po zdaniu egzaminu - poloneza - wspominam bardzo dobrze. Mimo, ze potrafił wziac i 2 dyszki gazu po miescie, a i jakos szczegolnie odporny na rudą nie był. Ale jezdzil i to sie liczy.
A teraz kurde jakies abeesy, wspomagania, esp, asr, acc, afl, omg, wtf, rotfl i inne cuda są, a ja knie ma to kursanci robia wielką tragedię ze jezdzil na kursie na B yariską 1.4 a na egzaminei jest słaby 1.0 i nie potrafi pod górkę ruszyc.
A kto mu zagwarantuje, ze jak otrzyma PJ to bedzie jezdzil 5,7l hemi, który czasem wciska w fotel jak depniemy?
Bez jaj, ale jak widze kogos na ulicy, kto nie potrafi po 4-5 razy ruszyc autem pod górkę, a jak podejde i zapytam to mówi, ze ma 2 miesiace prawo jazdy i nie umie ruszac z recznego to mi rece opadaja (zyciowa sytuacja, sprzed 2 lat)
Zdajac dana kategorie mamy umiejetnosci poruszania sie pojazdami w zakresie danej kategorii. (albo - powinnismy takowe umiejetnosci posiadac.)
Rozumiem, ze majac B peirwsze godziny w VW transporterze mogą być 'dzikie', aczkolwiek tez da sie przestawic na autko bez lusterka w srodku i troszke dluzsze niz punciak.

Takze prosze, nie róbmy sobie jaj, bo jak czytam wypowiedzi kursantów, jacy to oni biedni sa bo ich krzywdzi system egzaminowania, bo sprzęgło wyżej bierze albo kierownica jest wytarta ew. wredny egzaminator to mnie telepie. Nie czujesz sie na silach - nie podchodz do egzaminu.

I nie chce tu tworzyc jakiejs napinki bezsensownej, bo sam nie uwazam ze jezdze idealnie. Mam zrobione ledwie 230 tysięcy w sumie autkami, także poruszac sie potrafie, skrecic, pojechac do tylu. Daje sobie rade na drodze. I kazdy kursant PJ, który otrzymuje uprawnienia powinien posiadac takowe umiejetnosci, a pozniej jedynie je szlifować w miarę upływu czasu poprzez praktyke spedzona za kolkiem wozu. I tego wszystkim kursantom zycze.

Zas tym, ktorzy placza bo nie zdali przez zawinięty dywanik z tyłu za pasażerem powiem, iż bilety autobusowe drogie nie są, a moze bezpieczniej bedzie dla wszystkich, jak z takowego rozwiązania skorzystacie.
(ja sam czesto korzystam z komunikacji miejskiej, latwiej sie mozna dostać w zatloczone miejsca i nie trzeba za parking placic ani go szukac :P)
Maniek5k
 
Posty: 277
Dołączył(a): niedziela 22 maja 2011, 15:58

Re: Egzamin A - apelacja czy ma sens?

Postprzez Maniek5k » niedziela 19 czerwca 2011, 01:06

Dacota napisał(a):Czy zdałbyś egzamin ćwicząc na Oplu a zdając na np. busie Iveco?

pozwolisz, ze wystosuje pewne odniesienie do Twojego przykladu.
Zastosuję cytat z pewnego forum:
"O różnicach między 150 a 250 można nieco powiedzieć:
Różnią sie długością ramy, 250 jest dłuższa, dłuższe siedzenie, dłuższa belka pod zbiornikiem, większy kąt nachylenia główki ramy o 1' większe koło tylne 18'' a 150 ma 16''
ETZ150 jest lżejsza i trochę łatwiej sie prowadzi, chociaż 250 też żadnych problemów nie sprawia i jest stabilniejsza przy dużych prędkościach. "
Tyle z roznic.
Wiec nie porównuj prosze tych 2 etz'ek do corsy vs iveco. Bo to jakby inna kategoria i wagowa i wymiarowa. (iveco jest jakies 2m dluzsze? O ile nie lepiej od corsy 3d)
Motor jak motor, skoro nie potrafiles nim ruszyc, to Twój jakby problem, wiec nie win tutaj egzaminatora za to ze oblałeś.
A podejrzewam, iz word ma w regulaminie zapis, iz dopuszcza mozliwa zmiane pojazdu egzaminacyjnego na kat A jezeli pojazd ten jest konstrukcyjnie zblizony do pojazdu standardowego.
Ewentualnie w Twoim wordzie jest kilka pojazdów egzaminacyjnych na kat A. (ot, np w katowicach na c+e bodajze sa 2 albo 3 ciągniki)
Maniek5k
 
Posty: 277
Dołączył(a): niedziela 22 maja 2011, 15:58


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości