cman napisał(a):Prawidłowo użytkowana turbosprężarka bez problemu wytrzymuje przebieg taki jak cały silnik.
Exactly. Ale... Co znaczy prawidłowo? Jak myślisz, ile osób jeżdżących tymi samochodami wie, co znaczy prawidłowo? No i przede wszystkim, myślisz, że w Warszawie na egzaminach jeżdżą same szumachery tymi Fabiami? Między innymi to mnie dziwi, bo z racji tego, że sam mam turbodiesla, wiem, że wymaga on trochę więcej troski w użytkowaniu, niż "wolny ssak". A większość egzaminowanych nawet nie zdaje sobie sprawy, co tam się pod tą maską kryje.
cman napisał(a): Zresztą obecnie niemal każdy diesel jest doładowany i wiele z nich jest w małych, miejskich samochodach,
Wiem, mam 207 1.4HDi. Jednak poza dłuższymi dojazdami do pracy raczej nie widzę powodu do kupna takiego silnika. Ja go mam ze względu na promocję u dilera i gdyby nie to, miałbym benzynę, a tak mam diesla w cenie benzyny. No i od niedawna mieszkam w innym miejscu, a obowiązki pozostały w starym, więc prawie codziennie trzeba dojeżdżać te 40km.
cman napisał(a): więc chyba nie jest tak źle...
Nie no, źle raczej nie. Ciekawi mnie tylko żywotność takich silników. Z tego, co zauważyłem w życiu, to mniejsze rzeczy - mimo, że dają radę, jak duże - jednak szybciej wymiękają od większych. I dotyczy to wielu aspektów życia, ale również silników. Rozumiem, że downsizing jest teraz w modzie, ale jeśli w takim aucie po 100 000km mam wymieniać turbo, bo za dużo pracowało, żeby uciągnąć takiego klocka jak Passat, to wolę większą pojemność i bez turbo.
Kiedyś się lekko zdziwiłem patrząc w DR mojego Peugeota. Jego masa własna wynosi coś ponad 1200kg. Dla mnie to było nie do uwierzenia. Dużo za dużo, skoro moja 16 letnia Vectra 1.8 waży niewiele ponad tonę. A teoretycznie Vectra to klasa wyższa, niż Pug.
Ale może faktycznie masz rację... Mój downsizingowy samochód jeździ bez problemów, choć już dopiero/aż "osiemdziesiątka" nadchodzi.