Borys jesteś pewien? Jedziesz na egzaminie drogą, egzaminator podaje polecenie zatrzymania i zawrócenia z wykorzystaniem infrastruktury na podjeździe do garażu, który znajduje się po prawej stronie. Każe go minąć, zatrzymać się za nim i zawrócić. Czy masz inne wyjście niż wjechać tyłem?
Szerszon... masz rację, natomiast kursanci co powtarzam z uporem maniaka mają myśleć podczas prowadzenia samochodu. Jeśli mu wbijesz do głowy teorię którą przedstawiłeś to on parkowanie tyłem będzie traktował jak coś trudniejszego. Natomiast jeśli porównasz te dwa manewry i będziesz od początku traktował je równorzędnie odnośnie stopnia trudności, to kursant zanim się zorientuje że tak do końca nie jest, to będzie je wykonywał automatycznie, bez zastanawiania się czy to krawężnik czy samochód. Obok obu wymienionych ma przejechać tak żeby było bezpiecznie i zgodnie z przepisami.
Naszym zadaniem jest kogoś nauczyć jeździć samochodem ale poza tym, powinniśmy zrobić tak żeby te manewry wykonywał z jak największą swobodą i łatwością. Nie mówię o uczeniu kogoś w sposób: jeśli widzisz coś tam w połowie szyby to skręć kierownicą o tyle, potem ciut w prawo a może o trzy czwarte w lewo. Te patenty są zawodne. Natomiast odpowiednio psychologiczne nastawienie go na "łatwość" wykonania jakiegokolwiek manewru jemu samemu powinno to ułatwić. Przykład z zupełnie innej bajki. Macie dziecko, które panicznie boi się dentysty. Czy przed wizytą powiecie mu że wy też się boicie bo was kiedyś bolało jak tam byliście i że ten dentysta to straszna osoba? Oczywiście że nie. Będziecie robili wszystko, żeby psychologicznie mu tą wizytę ułatwić. Bardzo podobnie jest z kursantami. Jeśli nastawicie go do jakiegokolwiek manewru że jest on trudny, ciężko się go wykonuje, sporo osób na tym poległo na egzaminie, to w jego świadomości zanim jeszcze zacznie to robić, będzie on czymś czego zacznie się bać. W omawianym przypadku jest podobnie. Ja traktuje te dwa manewry kiedy je przedstawiam kursantowi jako coś porównywalnego. Skoro potrafisz wjechać w tyłem na podjazd to tak samo robisz to między dwoma samochodami. Pierwszego uczę zawracania z wykorzystaniem infrastruktury a potem jak już to potrafi robimy parkowanie prostopadłe tyłem. Uwierzcie, że mało kto w ogóle cokolwiek powie że jeszcze takiego parkowania nie robił. Zanim zacznie mówię mu że tak samo ma jechać jak podczas zawracania z wykorzystaniem infrastruktury.
Każdy ma swój sposób na nauczenia kursanta, ja stosuję ten sposób i nikt do tej pory nie narzeka.
Aaaa i jeszcze teorie odnośnie prostowania kół. Nigdzie nie jest napisane że koła mają być skręcone lub wyprostowane. Nigdzie nie jest napisane że ręczny ma być zaciągnięty lub nie. Teorie dorabiane przez instruktorów. Masz zaparkować tak żeby była możliwość otwarcia drzwi i tyle. Koła i ręczny nic do tego nie mają.
PS. Jakiś czas temu kursantka mówi mi, że jej koleżanka jest tak uczona, że koła podczas parkowania mają; cytuję "dugnąć" do krawężnika.

Pytam dlaczego? Co w przypadku jak krawężnik ma 30 cm? Co wtedy kiedy nie ma krawężnika tylko jest linia? "Dugamy" do tego wysokiego i urywamy zderzak a w przypadku linii szukamy krawężnika żeby do niego "dugnąć"? To są właśnie te teorie, które nie wiem po co są wymyślane. Pewnie sami macie takie opowiastki od swoich kursantów i sami łapiecie się momentami za głowę słysząc takie cuda. Proste koła i zaciągnięty ręczny to dwa z bardziej popularnych pomysłów.
Jeszcze jedno na koniec. Jeśli instruktor coś wam każe zrobić, zapytajcie go dlaczego to ma wyglądać właśnie w tyn sposób. Nie powinno być na szkoleniu sytuacji: włącz kierunkowskaz, zmień pas, ustaw się w tym miejscu na drodze bez wytłumaczenia dlaczego. Tak często właśnie się dzieje. Jeśli coś masz zrobić, powinieneś wiedzieć dlaczego w ten sposób. Nie ma sytuacji z odpowiedzią bo tak. Powinno być.... zrób tak: bo..... i tu wytłumaczenie dlaczego.