Kurs kat. A

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Kurs kat. A

Postprzez Vana » wtorek 27 marca 2012, 15:28

Robi sie coraz cieplej i zapewne niedlugo bedzie mozna rozpoczac kurs motocyklowy. Nigdy nie mialam do czynienia z motocyklem, wiec nauka do egzaminu musialaby byc jednoczesnie nauka jazdy. Jako ze jestem zupelnie zielona w temacie, mam kilka pytan do bardziej doswiadczonych uzytkownikow forum.

Po pierwsze, gdzie powinien znajdowac sie instruktor w czasie jazd po miescie? Slyszalam o wielku roznych konfiguracjach (na innym motocyklu obok, na tym samym - za kursantem, w samochodzie itp.). Zastanawiam sie, ktore z nich sa dopuszczalne prawnie i najlepsze do nauki jazdy?

Po drugie, formalnie wymagane jest 20h jazdy, co mi wydaje mi sie dosc mala iloscia. Jak sadzicie, ile godziny praktyki potrzebne jest zeby nauczyc sie w miare sensownie jezdzic (od zera) i przygotowac do egzaminu?

Po trzecie - sam egzamin. Czy pomiedzy osrodkami w roznych miastach tez sa tak ogromne roznice w zdawalnosci (i stopniu trudnosci egzaminu), jak przy kategorii B? Czy przy kategorii A oplaca sie jakas turystyka egzaminacyjna?

I wreszcie po 4, prosilabym o opinie o warszawskich szkolach na kategorie A. Z tego co widze, w wielu osrodkach ktore nastawiaja sie na B, szkolenie na motocyklach jest czesto robione "lewa reka". Z drugiej strony specjalistyczne szkoly sa duzo drozsze, wiec nie wiem, na co sie zdecydowac. Bede wdzieczna za wszelkie relacje z kursow w warszawskich osrodkach :)
Vana
 
Posty: 43
Dołączył(a): poniedziałek 10 stycznia 2011, 16:08

Re: Kurs kat. A

Postprzez Kylo » wtorek 27 marca 2012, 18:39

Vana. Zawsze biję brawo Paniom jeżdżącym na moto :spoko:

Ad1. W dzisiejszych czasach instruktor jedzie w osobówce za Tobą, a Ty słyszysz jego polecenia w małej słuchawce, którą masz w uchu.
Kiedyś podobno egzaminator jechał z Tobą jako plecak :D Tak słyszałem :D

Ad2. To zależy tylko od Ciebie ile czasu potrzebujesz. Fakt 20 godz. trochę mało ale ja też nigdy nie miałem do czynienia z moto i jakoś dałem radę :D
Instruktor powinien przekazać Ci wiele wskazówek dotyczących kruczków na mieście i placu. Często gęsto jest tak że dostajesz kluczyki, kask, kamizelkę i śmigasz ósemki a instruktor popija kawkę w swojej kanciapie.

Ad3. Myślę że jeśli nie popełnisz rażących błędów to bez różnicy czy To Warszawa czy Radom.
Sprawdź w szkołach jazdy aby mieli takie moto jak na egzaminie.

Ad4. Nie jestem z Waw więc nie pomogę :wink:

Powodzonka.
Kat. A,B,C,CE - jest.
Kat. D - będzie :D
Kylo
 
Posty: 53
Dołączył(a): wtorek 11 października 2011, 18:50
Lokalizacja: Radom

Re: Kurs kat. A

Postprzez Vana » czwartek 19 kwietnia 2012, 13:55

Dzięki za zachętę i rady :)

Też myślałam, że teraz wszyscy prowadzą już kursy motor + samochód za nim. Ale w Wawie widzę dwie bardzo chwalone i polecane szkoły, które szkolą właśnie systemem kursant + instruktor na jednym motocyklu. Uzasadniają to tym, że po 1 instruktor ma wtedy szansę reakcji typu wciśnięcie hamulca czy pomoc w utrzymaniu równowagi, a po 2gie tym, że jazda z drugą osobą jest trudniejsza, więc później samemu na egzaminie jest łatwiej - no i jest to lepsze przygotowanie do jazdy po egzaminie gdzie pewnie będzie się czasem brać pasażerów. Każda szkoła pisze z niezachwianą pewnością, że jej sposób szkolenia jest tym jedynym słusznym, więc przy całkowitym braku doświadczenia i zmotoryzowanych znajomych naprawdę nie wiem co wybrać.
Vana
 
Posty: 43
Dołączył(a): poniedziałek 10 stycznia 2011, 16:08

Re: Kurs kat. A

Postprzez czepiacz » sobota 21 kwietnia 2012, 14:52

Szkolenie w ruchu miejskim, gdzie instruktor jedzie w aucie to pomyłka.
Jak przez radio pomoże skręcić lub zahamować? Nie da się.
Jak pomoże odciążyć ręce podczas hamowania, dopilnuje zewnętrznej nogi na zakręcie, bądź podpowie właściwy moment zmiany biegu? Nie da rady...
Niestety, większośc instruktorów posiadających uprawnienia kat. A nie potrafi jeździć i nie posiada motocykla, ale ma czelnośc "szkolić". Większość skupia się na zadaniach egzaminacyjnych, pomijając podstawy techniki jazdy. Brutalne, ale prawdziwe.
Szukajmy szkoły, gdzie instruktor jeździ z kursantem na jednym motocyklu, bo inna konfiguracja to ściema maskująca dyletanctwo instruktora.

Proponuję dwa pytania do instruktora, którego bieżemy pod uwagę szukając szkoły:
- która ręka pcha kierownicę aby motocykl skręcił w prawo?
- która noga naciska podnóżek mocniej, aby zecieśnić skręt - wewnętrzna czy zewnetrzna?

Powodzenia :)
czepiacz
 
Posty: 273
Dołączył(a): niedziela 04 marca 2012, 20:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kurs kat. A

Postprzez ks-rider » sobota 21 kwietnia 2012, 16:01

Vana napisał(a):Uzasadniają to tym, że po
1. instruktor ma wtedy szansę reakcji typu wciśnięcie hamulca czy pomoc w utrzymaniu równowagi, a
2.gie tym, że jazda z drugą osobą jest trudniejsza, więc później samemu na egzaminie jest łatwiej - no i jest to lepsze przygotowanie do jazdy po egzaminie gdzie pewnie będzie się czasem brać pasażerów.


1. To moze teraz przemysl, czym taka proba moze sie skonczyc dla siedzacego przed nim kursanta. Wyglebieniem, zlamaniem palca.

2. Ewentualnie moze byc na poczatku trudniej ruszyc zachowujac rownowage ( rowniez plynniej ) ale bez przesady, po osiagnieciu "predkosci stabilnej" nie ma juz roznicy czy jedziesz sólo czy tez nie.

Czepiacz ma racje z zadaniem pytan szkolacemu, od razu sie wie z kim ma sie doczynienia, problem tylko w tym, ze trzeba wczesniej znac prawidlowe odpowiedzi na te pytania.

Polecam Ci Kulikowisko.

Osobiscie szkole albo z drugiego auta ktorym jade albo poprzedzajac ( na poczatku ) lub za kursantem ( w zaleznosci od tego co szkole i na jakim etapie ) albo z drogiego motocykla.

czepiacz napisał(a):Szkolenie w ruchu miejskim, gdzie instruktor jedzie w aucie to pomyłka.
Jak przez radio pomoże skręcić lub zahamować ? Nie da się.


Proponuję dwa pytania do instruktora, którego bieżemy pod uwagę szukając szkoły:
- która ręka pcha kierownicę aby motocykl skręcił w prawo?
- która noga naciska podnóżek mocniej, aby zecieśnić skręt - wewnętrzna czy zewnetrzna?


Tomek, znowu wracamy do naszej odwiecznej " dyskusji " na ten temat. :mrgreen: Obydwaj wiemy, ze do wspolnego mianownika nie dojdziemy :mrgreen:

Kursant ktory nie umie skrecic nie powinien wogole znalesc sie na ulicy w ruchu publicznym, od tego jest plac na ktorym cwiczy sie najpierw zatrzymanie motocykla i ustawienie sie do skretu w prawo ( na prawa noge z lekkim pochyleniem motocykla na prawa strone i odwrotnie w Lewo ).


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kurs kat. A

Postprzez czepiacz » niedziela 22 kwietnia 2012, 13:55

I znowu mnie Andrzej zdemaskował, ale ja będę lansował moją metodę.
Otóż kursant szkolony na placu ma warunki "sterylne", gdyż oprócz innych kursantów i ich instruktorów nie występują inni uczestnicy ruchu. Ruch na placu jest dość starannie zorganizowany i na bieżąco regulowany przez instruktorów.
Kursant, który z powodzeniem zrealizował program na placu i wykazuje zrozumienie zagadnień, oraz potrafi wykonać wszystkie zadania kontrolne, wybiera się ze swoim instruktorem na drogę publiczną. Jednak sytuacja tam jest całkowicie inna niż na placu. To ulica dyktuje warunki, a nie instruktorzy. To ruch drogowy dostarcza bodźców i zmusza do pewnych zachowań. Ponadto prędkości rozwijane, szczególnie na drogach o podwyższonej prędkości są dużo większe niż na placu. Zatem sposób prowadzenia motocykla jest nieco inny, szczególnie gdy spotykamy boczny wiatr, koleiny, piach lub zniszczoną nawierzchnię.
Instruktor w aucie może jedynie biernie obserwować poczynania kursanta, starając się podpowiadać przez radio, co często jest nieskuteczne. Czemu nieskuteczne? Bo kursant zaaferowany sobą i motocyklem czasami nie reaguje na uwagi werbalne, co wymusza interwencję instruktora - z auta się nie da.
Zaskakujące jest to, że instruktorzy szkolący z auta nie posiadają motocykli i nie potrafią jeździć - w Polsce.
Dla nich jazda autem jest jedyną metodą odbębnienia godzin z kursantem, gdyż najczęściej nie mają nic do powiedzenia o technice i taktyce jazdy. Mało tego - większość nie wie o istnieniu przepisu, zwanego charakterystyką absolwenta kursu, który to reguluje łopatologicznie co ma umieć człowiek dopuszczony fo egzaminu państwowego. Skor nie wiedzą, to nie realizują programu, gdyż programu nie posiadają.
To tyle. Szkolenie z drugiego pojazdu ma bardzo niską efektywność, gdyż wpływ instruktora na kursanta ogranicza się do bodźców werbalnych. Natomiast wielu rzeczy nie da się zrealizować na placu manewrowym.
Ja nie mam zamiaru równać w dół tylko dlatego, że ktoś sądzi inaczej o szkoleniu motocyklistów.
czepiacz
 
Posty: 273
Dołączył(a): niedziela 04 marca 2012, 20:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kurs kat. A

Postprzez ks-rider » niedziela 22 kwietnia 2012, 17:03

czepiacz napisał(a):I znowu mnie Andrzej zdemaskował,


To juz zrobilem wczesniej, tylko najprawdopodobniej nie zwrociles na to uwagi

czepiacz napisał(a):ale ja będę lansował moją metodę.
Otóż kursant szkolony na placu ma warunki "sterylne", gdyż oprócz innych kursantów i ich instruktorów nie występują inni uczestnicy ruchu. Ruch na placu jest dość starannie zorganizowany i na bieżąco regulowany przez instruktorów.
Kursant, który z powodzeniem zrealizował program na placu i wykazuje zrozumienie zagadnień, oraz potrafi wykonać wszystkie zadania kontrolne, wybiera się ze swoim instruktorem na drogę publiczną.


Tomek, ale nikt raczej nie zabrania Ci ani lansowac, ani szkolic metoda ktora to robisz.

W tym punkcie jestesmy obaj tego samego zdania. U mnie kursant wypuszczony jest na miasto gdy pozaliczal wszystkie elementy jakie zostaly mu postawione na placu, najwiekszy nacisk idzie na hamowanie awaryjne.

czepiacz napisał(a):Jednak sytuacja tam jest całkowicie inna niż na placu. To ulica dyktuje warunki, a nie instruktorzy. To ruch drogowy dostarcza bodźców i zmusza do pewnych zachowań. Ponadto prędkości rozwijane, szczególnie na drogach o podwyższonej prędkości są dużo większe niż na placu. Zatem sposób prowadzenia motocykla jest nieco inny, szczególnie gdy spotykamy boczny wiatr, koleiny, piach lub zniszczoną nawierzchnię.
Instruktor w aucie może jedynie biernie obserwować poczynania kursanta, starając się podpowiadać przez radio, co często jest nieskuteczne. Czemu nieskuteczne? Bo kursant zaaferowany sobą i motocyklem czasami nie reaguje na uwagi werbalne, co wymusza interwencję instruktora - z auta się nie da.


Opuszczajac plac moi kursanci sa na tyle obcykani z motocyklem, ze bez wiekszych problemow radza sobie z motocyklem w ruchu miejskim.

Twoja srrona medalu wyglada tak, ze chcesz ich chronic przed niebezpieczenstwami jakie moga sie im przydarzyc w ruchu drogowym. Ja stosuje tu nieco inna metode. Zwracam im od samego poczatku uwage, ze musza sami nauczyc sie uwazac na siebie, bo nikt za nich uwazac w przyszlosci nie bedzie, sa wiec od samego poczatku bardziej samodzielni – daje im moliwosc rozwiniecia skrzydel.

czepiacz napisał(a):Zaskakujące jest to, że instruktorzy szkolący z auta nie posiadają motocykli i nie potrafią jeździć - w Polsce.


Dzieki, obaj wiemy o co chodzi.

czepiacz napisał(a):Dla nich jazda autem jest jedyną metodą odbębnienia godzin z kursantem, gdyż najczęściej nie mają nic do powiedzenia o technice i taktyce jazdy. Mało tego - większość nie wie o istnieniu przepisu, zwanego charakterystyką absolwenta kursu, który to reguluje łopatologicznie co ma umieć człowiek dopuszczony fo egzaminu państwowego. Skor nie wiedzą, to nie realizują programu, gdyż programu nie posiadają.
To tyle. Szkolenie z drugiego pojazdu ma bardzo niską efektywność, gdyż wpływ instruktora na kursanta ogranicza się do bodźców werbalnych. Natomiast wielu rzeczy nie da się zrealizować na placu manewrowym.
Ja nie mam zamiaru równać w dół tylko dlatego, że ktoś sądzi inaczej o szkoleniu motocyklistów.


O technice azdy wykladam na teori, o ile nie ja to w zaleznosci albo moj przelozony albo szef.

Co do charakteryzacji to zasada jest prosta, dpasowac program szkolenia do umiejetnoisci kursanta, czy nawet jego dziennej formy czy bio rytmu. Jezeli jest mniej kumaty to podawac mu wiedze w malych czastkach tak aby ja przyswoil.

Czasem moglbys sie zdziwic co daje czasami strzal adrenaliny, pilnuja sie pozniej, ze az milo.

Kiedys jak bedziesz mial ochote sprobujmoze zsamej ciekawosci w terenie niezabudowanym jak ma sie ta „ niska „ efekywnosc na bodzce werbalne. Nie znaczy, ze zaraz masz zmienic metode szkolenia, po prostu sprobuj, najlepiej z drugiego motocykla.

pozdro

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kurs kat. A

Postprzez czepiacz » niedziela 22 kwietnia 2012, 21:56

W Niemczech to ja też bym się mniej o kursanta martwił :)
czepiacz
 
Posty: 273
Dołączył(a): niedziela 04 marca 2012, 20:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kurs kat. A

Postprzez kuba.roz@vp.pl » czwartek 26 kwietnia 2012, 08:22

20 godzin niby mało, ale to jest wystarczający czas do tego, aby nauczyć się jezdzic po placu i wykonywac wszystkie manewry potrzebne do zdania placu i wyjechania na miasto. Osobiście uważam że w ruchu drogowym instruktor z niedoświadczonym kursantem ma przechlapane, dlatego 2 do 3 razy wyjezdza się na miasto, a dodatkowo jest stala trasa egzaminacyjna, co znacznie ulatwia opanowanie petenta na kierowce. 20 godzin cz 30 czy 100 nie nauczą nikogo jezdzic na motocyklu, gdyż nawet juz doświadczeni stazem kierowcy często biorą udział w imprezach uczacych bezpiecznej i prawidlowej jazdy, oraz zachowania w roznych sytuacjach. Motocyklem nie nauczy się nikt jezdzić od tak, bo chce i koniec. Musi na to poświęcić dużo czasu i cierpliwości. Prawko w kieszeni nie czyni jeszcze nikogo zawodowym kierowca Piękno jazdy na motocyklu polega na tym, ze kierowca motocykla musi byc bardzo czujny i przewidywac sytuacje i ich konsekwencje z wyprzedzeniem, najmniejszy błąd moze się skonczyć szlifem, stoopie, czy nawet śmiercią lub kalectwem. Jak ktoś mądry [powiedzial, jest ryzyko jest zabawa. i tym rozni się jazda autem a motocyklem
19.05.11 - rozpoczęcie kursu
06.07.11 - Pierwsza jazda "L"-ką
31.08.11 - teoria (+) praktyka (+) kat.B
14.09.11 - prawko w kieszeni :)
15.05.12 - teoria (+) praktyka (+) kat.A
31.05.12 - prawko w kieszeni :)
Avatar użytkownika
kuba.roz@vp.pl
 
Posty: 41
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2011, 17:52

Re: Kurs kat. A

Postprzez ks-rider » czwartek 26 kwietnia 2012, 08:59

Chyba pomyliles pojecia co do nauki a nauczeniem sie.

PJ uprawnie do samocielnego brania udzialu w ruchu drogowym, nie mowi nic na temat nauczenia sie jazdy – bo na to faktycznie potrzeba wyjezdzenia kilometrow ( celowo nie uzywam pojecia „ lat „ )

Osmiele sie stwierdzic, ze po 100 godz jezdi sie juz calkiem, calkiem, pytanie tylko jak wysoko zostanie podniesiona / postawiona poprzeczka ?

Inaczej bedzie jezdzila osoba z polnocy gdzie drogi nie beda obfitowaly w winkle, a zupelnie inaczej osoba ktora jezdzi w gorach.

O ile podczas 20h mozna nauczyc sie manewrow tak 2-3 krotny wyjazd na miasto wola o pomste do nieba ! Stanowczo za malo ! Pomijam juz sytuacje, jazdy po trasie ktora z gory jest wytyczona. Po egzaninie raczej nikt nie bedzie poruszal sie tylko po tejze trasie, PJ dostaje sie na caly swiat a nie na trase ! Abiturient musi byc w stanie przejechac kazda podana mu trase.

2-3 krotny wyjazd na miasto nie jest w stanie „otrzaskac“ kursanta z predkosciami jakimi jezdzi sie w terenie zabudowanym, rownie dobrze mozna by porownac nauke plywania na sucho a pozniej wrzucic delikwenta na gleboka wode i powiedziec mu, plyn, przeciez na lawce sie 30 godzin uczyles !

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47


Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości