Brak pewności siebie za kółkiem..

[Marcy]

Witajcie.Na wstępie nie wiem czy dobry dział wybrałam, jeśli nie to przepraszam.

Chciałam was prosić o pomocne rady i sugestie. Prawo Jazdy zdałam 5 miesięcy temu. Samochodem jeżdżę sporadycznie i cały czas towarzyszy mi niepewność,że zrobię jakiś błąd i spowoduje wypadek:/
Kiedy jeszcze uczyłam się jeździć, jazdy sprawiały mi wiele radości. Czułam się bezpiecznie bo miałam świadomość,że instruktor w razie kardynalnych błędów zareaguje itd.
Do tego doszła zmiana samochodu z chodzącej jak żyleta toyoty na mniej sprawnego 'dziadka'. I tak np. w nim wolniej ruszam i w takich momentach wyjeżdżając z podporządkowanej boje się,że komuś się właduje pod maske:/ Albo auto często mi gaśnie i słyszę popędzanie klaksonem. A zmiana pasa na ruchliwych odcinkach to horror.
Staram się pokonywać swój strach bo wiem,że tylko ćwiczenia czynią mistrza, ale czy macie może jakieś porady, jak mogę sobie pomóc? Czytając to co napisałam przychodzi mi myśl- kto ci wobec tego dał prawo jazdy' Ale naprawdę na lekcjach i na egzaminie jeździło mi się pewnie i dobrze. Natomiast samodzielna jazda, bez pomocnika staje się dla mnie stresująca..

[lith]

Chyba nie ma innej rady niż po prostu jeździć często, a nie sporadycznie Jedyne kolejne problemy na drodze, z którymi będziesz musiała sobie poradzić sprawią, że będziesz się czuła coraz pewniej.

[reassor]

To raczej nie pewność siebie, a brak doświadczenia.
Ja wychodzę z założenia, że pewność siebie za kółkiem jest bardzo zdradliwa - bo jedziemy na pamięć i na ronda wpadamy w "rytm" często bez dokładnej obserwacji itd.

Samochód gaśnie bo go jeszcze nie czujesz dobrze, włączanie się do ruchu i strach przed tym to wina tego pierwszego.

Zmiany pasa w gęstwinie samochodów nie są trudne kiedy zaczniesz wyczuwać odległości w lusterkach i zrozumiesz, że 99% kierowców nie chce do Ciebie dobić.
Jeśli sygnalizujesz zamiar zmiany pasa to zobacz co robi gość obok. Czy odpuszcza, a może przyśpiesza? Nie wymuszaj to irytuje ludzi masakrycznie. Śpiesz się powoli

Dodam, że ja po zdaniu pchałem się za kółko kiedy tylko mogłem i już mam ponad 10tyś za pasem (albo tylko 10 tyś - zależy jak kto patrzy) (prawko niecały rok).

Jeśli można spytać jaki masz samochód?

[Mas74]

Więcej jeździć. Najlepiej na długich trasach - tak by oswoić się z stresem.
Spokojnie dasz radę. To tylko kwestia czasu.

[Marcy]

No właśnie ten brak doświadczenia powoduje stres. Jeszcze cały czas trzymam się kurczowo kierownicy bo mam wrażenie,że mi auto zjedzie na przeciwny pas (to strasznie głupie uczucie)
Ale już sobie obiecałam,że będę trenować, aby nabrać wprawy. Odnośnie samochodu- to poruszam się mercedesem A-klasa i przyznam,że jakoś mi w nim niewygodnie:P

[Razor1990]

Więcej jeździć. Najlepiej na długich trasach - tak by oswoić się z stresem.
Spokojnie dasz radę. To tylko kwestia czasu.

Na długich trasach, przy czym polecam po prostu jeździć w kółko po mieście, nie wyskakiwać od razu na trasę

[lith]

Czemu nie?

[Razor1990]

Jak nie czuje się pewnie przy prędkościach do 50km/h (a innych kierowców w okolicach 70-80km/h) to tym bardziej nie będzie się lepiej czuła gdy będzie miała perspektywę jazdy z prędkością w okolicach 100km/h (inni 120-160km/h). Robię tygodniowo ze 200-300km (nie jest to oszałamiający wynik oczywiście) samą trasą i czasem się tacy 'zieloni' trafiają. O sytuacjach, które kończyły się różnie mógłbym pisać bardzo dużo, po prostu lepiej sobie tego oszczędzić na początku

[lith]

Według mnie właśnie odwrotnie, dopóki się nie będzie miało okazje przyzwyczaić do wyższych prędkości to się 50 cały czas będzie kosmiczna wydawała. Na takie drodze 'w trasie' właśnie jest mało znaków, mało skrzyżowań, można łatwo nadążyć za tym co się dzieje, a jednocześnie przyzwyczaja się do prędkości. Z resztą i tak raczej nie jeździ się tylko dla samej jazdy, tylko jak akurat jest taka potrzeba. Ja bym jeździł gdzie się da.... to znaczy sam jeździłem.

[Razor1990]

Z resztą i tak raczej nie jeździ się tylko dla samej jazdy, tylko jak akurat jest taka potrzeba. Ja bym jeździł gdzie się da.... to znaczy sam jeździłem.

Akurat mamy widzę różne podejście - ja dla 'relaksu' lubię sobie czasem pojeździć dla samej jazdy.

[lith]

To znaczy ja lubię jeździć, ale muszę jechać w jakimś celu... (nie musi być specjalnie poważny ) ..jakoś trzeba koszt paliwa przed sobą usprawiedliwić
W każdym razie wracając do tematu to chyba najważniejsze, żeby pojeździć na świeżo po zrobieniu prawka, bo im później tym podobno ciężej ten strach przełamać.

[bajencja]

Problem tkwi w sporadycznych jazdach. Musisz częściej jeździć. Najlepiej codziennie lub kilka razy w tyg. W sumie nie ważne gdzie (chociaż ja uważam, że w mieście się więcej można nauczyć).

[panidobrarada]

na początku też miałam z tym problem, ale przestałam się bać wtedy gdy zaczęłam jeździć sama - bez rodziców, albo kogoś obok a tak poza tym to też jeździłam autem sporadycznie. Da się przyzwyczaić

[ringus1]

Popieram Litha, jeśli chodzi o trasy. Prędkość faktycznie jest większa, jednak zdecydowanie mniej się dzieje. Nie ma multum samochodów i pieszych, gdzie każdy chce jechać w swoim kierunku i przebić się przez miasto jak najszybciej. Możliwe, że strach na początku będzie nawet jeszcze większy niż podczas jazdy po mieście, jednak moim skromnym zdaniem to pomoże podbudować Twoją pewność siebie - dłuższa jazda ze stosunkowo dużą prędkością. A poza tym na trasie, wbrew pozorom, jest bezpieczniej.

Ale jeśli nie masz takiej możliwości, to po prostu staraj się jeździć częściej. Gdziekolwiek i przy jakiejkolwiek okazji. Strach sam przejdzie.

[Borys_q]

I nie unikaj miejsc które ci sprawiają trudność tylko postaraj się z nimi dogadać, jakieś ruszania pod górkę skomplikowane skrzyżowania.