kxk napisał(a):No i czytać pytania ze zrozumieniem, bo często są podchwytliwe.
Od jakiegoś czasu przygotowuję się do testów. Nie mam nic przeciwko trudnym pytaniom; powiem więcej - popieram taki system, gdzie nie ma jawnej bazy pytań i żeby zdać, trzeba się zwyczajnie nauczyć. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, w jaki sposób zadawane są pytania. Nie podchwytliwe pytania są problemem, bo przecież nawet przy podchwytliwym pytaniu mamy jedną dobrą odpowiedź i od naszej wiedzy i spostrzegawczości wiele zależy.
Niestety, na niektóre pytania to patrzę z niedowierzaniem. I nie dlatego, że są trudne, one są zwyczajnie nielogiczne. Podaję przykład pytania, który odzwierciedla powtarzający się problem:
Z jaką prędkością można poruszać się za tym znakiem ( znak teren zabudowany)?
a. 40 km/h w h 5-23
b. 50 km/h w h 5-23
c. 70 km/h w h 5-23
Jeżeli jest to test jednokrotnego wyboru, gdzie tylko jedna odp. jest prawidłowa to teoretycznie mogłabym przeczytać tylko pierwszą odpowiedź - 40km/h, zaznaczyć ją jako poprawną i nie czytać pozostałych. Przecież jest to poprawna odpowiedź. Oczywiście tylko teoretycznie. Więc proszę nie mówić, że trzeba czytać pytania ze zrozumieniem i to miałoby wystarczyć. Jasne, jeśli ktoś bierze te pytania na ''chłopski rozum'' to jest to proste, bo domyśla się, że chodzi o maksymalną dozwoloną prędkość. Jednak jest to jedynie domysł, bo w pytaniu nie użyto odpowiedniego zwrotu, a jedynie 'można'. W takich testach nie powinno być miejsca na jakąkolwiek interpretację i odczytywanie ''o co chodziło'' temu, kto takie pytanie układał. To jest test państwowy, prawda? Moja rodzina to już się ze mnie śmieje, że mam wyluzować i ''przecież wiadomo o co chodzi''. Nie, nie wiadomo. Można się domyślać, ale i na drodze i na teście nie chciałabym się niczego domyślać - chcę jasnych pytań i jasnych odpowiedzi. Spoko, mogą być nawet legendarne pytania o wymiary tablic rejestracyjnych. Test na państwowym egzaminie powinien być precyzyjny i nie pozostawiać mi żadnego pola do interpretacji. Jestem osobą, która zagłębia się w szczegóły, od lat siedzę w przepisach i dla mnie każdy spójnik na ogromne znaczenie i może zmienić sens zdania, a co dopiero takie idiotyczne pytania. Na szczęście, z tego co widzę, jest ich niewiele, ale mogą się trafić, także teraz po nauce przepisów zaczynam naukę odczytywania cudzych myśli i zamiarów.
To nie jedyny przykład. Są filmiki, gdzie np. auto mnie wyprzedza i staje przed światłami przede mną, po czym pojawia się pytanie czy w tym miejscu można stać ( auto przede mną przekracza światła ). Ale o który samochód chodzi? O ten, którym jedzie'kamera' czyt. ja, czy ten przede mną. Tego nie wiadomo. No tak, pewnie o ten przede mną. Szkoda gadać. Ogólnie cały weekend siedzę nad tymi testami i dlatego taki pierwszy post i już gniewny, ale wkurzyłam się, bo to brak szacunku dla pracy włożonej w naukę przepisów, dotyczy to wszystkich zdających.