@lith Anfa nie policzyła za to osobno mnóstwa innych rzeczy, które trudno w szybkim wyliczaniu orientacyjnej kwoty rozliczać na jednego kursanta, jak: zus właściciela, panienka od obsługi klienta, księgowa, ubezpieczenia, koszty lokalu i jego utrzymania , materiały biurowe, amortyzacja wyposażenia, usługi telekomunikacyjne, strona internetowa, inne formy reklamy, utrzymanie placu lub wynajęcie stanowiska u kogoś, serwis samochodów, paliwo, środki eksploatacyjne, spłata kredytu za zakup aut, ich amortyzacja, materiały do nauki dla kursanta (choć nie wszędzie w cenie), jeszcze trochę by się znalazło.
W średniej wielkości szkole nawet w okresie największego boomu na wykładach było w grupie 5 - 6 osób, teraz jest gorzej.
Koszty prowadzenia działalności gospodarczej regularnie rosną, ceny kursów w związku z konkurowaniem ceną, a nie jakością spadają. "Oszczędności" lada moment będą sięgać absurdów.
To, że
jakoś to się kręci kosztem różnorakiego "gimnastykowania się" właścicieli i instruktorów oraz płacenia instruktorom na zleceniach poniżej płacy minimalnej, bo na polskie realia i niż demograficzny 2000 - 2500 PLN byłoby kwotą zaporową, to zupełnie co innego.
Problem się pojawia wraz z klientem, który za cenę tico bez LPG chce dostać merca klasy S nówkę i udowadnia swoje racje w czasie, gdy inni, co zaczęli z nim kurs mają już dawno plastik w kieszeni.
@tomcioel1. Zatrudniłeś się w tym super osk na miejsce tych co walnęli robotą mając dość "polityki firmy" i poszli do konkurencji lub prowadzą własne firmy, że wiesz, że za tę cenę jest wszystko w pakiecie?
Nawet w czasach, gdy kurs kosztował sporo więcej płaciło się tam dodatkowo za materiały do nauki i egzamin wewnętrzny. Skubanie klientów na dodatkach tylko dlatego, że mają zaufanie do swojego instruktora i nie protestują sam potwierdziłeś. Do tego jest to super osk, więc dorobi sobie na skubaniu instruktorów na warsztatach.
2. Co Ty taki pewny jesteś, że wiedzę na temat funkcjonowania osk czerpię jedynie ze swojego kursu?
Na forum każdy jest tym, za kogo się podaje, tak naprawdę Ty w realu możesz być sfrustrowanym kursantem, który już 20 razy oblał egzamin i dlatego tak najeżdża na egzaminatorów, a ja pracować w nadzorze u marszałka lub prowadzić biuro rachunkowe i finanse takich szkół znać od podszewki
3. Zgadzam się z Tobą, że cena Anfy na realia rynkowe jest utopijna, ale tylko ona gwarantuje uczciwe prowadzenie biznesu od początku do końca.
4. Niestety, Ty wyznajesz zasadę, że można oszukiwać tych, co się pozwalają oszukiwać (tak instruktorów zagrożonych bezrobociem, jak kursantów, którzy budują uczciwie relację z instruktorem i mają do niego zaufanie), więc problemu nie widzisz, a i potrzeby stawania w obronie uciśnionych jakoś w tym wypadku też nie.
Usiłujesz przekonywać, że za 1000 PLN lub mniej można zorganizować porządny, uczciwy kurs ( bez obcinania ilości godzin, skracania jazd, z instruktorami na tyle dobrze opłacanymi, że zajętymi pracą, a nie wożeniem swojego tyłka byle dotrwać do dodatków, dorabiania w nieskończoność na dodatkach - nie koniecznie wszystko na raz) z przyzwoitym przychodem właściciela szkoły, a ja Ci z pełną odpowiedzialnością mówię, że nie można, no chyba, że zmierza się do plajty.
Duży osk musi za tę cenę "pooszczędzać" i "wyrównać sobie" ADRami lub innymi szkoleniami, a mały za tę kwotę nie da rady.
I tyle z mojej strony w temacie.