Dzisiaj u mnie na wsi zdarzyła się następująca sytuacja:
dojeżdżając do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo, zmieniło mi się światło z zielonego przez żółte na czerwone (tu dopiszę że dość szybko działa ta sygnalizacja) więc zatrzymałem się na prawym pasie tylko do skrętu w prawo i zaskoczyła zielona strzałka do prawoskrętu więc ruszyłem a tu zonk auta które skręcały w lewo z naprzeciwka (dokładnie dwa) nie miały możliwości opuszczenia wcześniej skrzyżowania bo auta jadące prosto blokowały im tą możliwość; ruszyły i "zajechały" mi drogę. O ile auto pierwsze jeszcze zdążyło na styki tak drugie by mi się władowało w bok, oczywiście zahamowałem puściłem w końcu ruszałem zza strzałki warunkowej, ale to zrodziło moje pytanie.
Wiem że dobrze zrobiłem (zasada ograniczonego zaufania) puszczając, ale czyja była by wina w sytuacji gdybym nie wyhamował? bo co by się stało to wiem "bum". Kto ma pierwszeństwo? Ja zza strzałki warunkowej skręcający w prawo? czy auto skręcające w lewo nieświadome że już ma czerwone, lub inaczej auto skręcające w lewo opuszczające skrzyżowanie?
Kto miał pierwszeństwo w tej sytuacji?
Dodam że Ci na lewoskręcie czekają na manewr za swoją sygnalizacją.
a tu link do googla:
https://www.google.pl/maps/@49.618973,2 ... UwCr5w!2e0
a tu widok z lewoskrętu:
https://www.google.pl/maps/@49.618762,2 ... RjsjrA!2e0
zapraszam do dyskusji.