Matylda: Niemniej nie wiesz jak to jest - oblac po raz kolejny egzamin, do ktorego przygotowywalo sie przez wiele miesiecy, wkladajac w to mase wysilku i czasu.
Nie wiesz jakie to uczucie wrocic z kartka z egzaminu, dowiedziawszy sie ze jest sie za cienkim zeby kiedykolwiek zdac.
Ty ani dnia nie spedzilas myslac w kolko o oblanym egzaminie. Twoja przygoda z prawkiem poszla slicznie, gladko i pierwszy egzamin byl ostatnim.
Gadzik: Nie opowiadaj takich rzeczy, ja sam wiem najlepiej co jest dla mnie mozliwe, a co niemozliwe. Gdyby jakims cudem, przeoczeniem egzaminatora (itd.) udalo mi sie dokonac niemozliwego, to z cala pewnoscia bylbym bardziej zaskoczony niz zadowolony.
I tak juz prawko do niczego mi sie nie przyda - zmienila sie moja sytuacja finansowa na kilka nastepnych lat. Tak wiec prawko nic mi nie zmienia - jest jedynie wyzwaniem, ktoremu stawiam czola (przerastajacym mnie dodajmy). Jedyne co ewentualnie moge z tego miec (poza kawalkiem durnego plastiku) jest satysfakcja. Ale nie sadze zeby ta satysfakcja zrownowazyla ilosc stresu, nieprzespanych nocy, koszmarow, depresji, zlosci...