Czy to jest nieustąpienie pierwszeństwa?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez wiesniak » piątek 29 grudnia 2006, 21:45

Ja się wtrącę :). Wiadomo, że codzienna jazda codzienną jazdą, a egzamin egzaminem. Egzamin jest przeprowadzany po to, aby sprawdzić kwalifikacje przyszłego kierowcy, rónież znajomość teorii. Z tego właśnie powodu uznaje się za błąd np. nieszkodliwe przejeżdżanie linii ciągłej, bo egzaminator ma prawo uznać, że ktoś nie zna przepisów, a nie że zrobił to "świadomie". To samo tyczy się kolejności przejazdu na skrzyżowaniu - podana tutaj sytuacja może i upłynnia ruch, ale egzaminator nie ma zdolności telepatii i musi jakoś sprawdzić, czy egzaminowany zna zasady pierwszeństwa. I moim zdaniem może być uznane za błąd przejechanie przed kimś stojącym, mimo, że ma pierwszeństwo, chociaż samo w sobie wymuszeniem to nie jest. Chyba, że zdający wcześniej poinformuje o swoim zamiarze egzaminatora, wtedy moim zdaniem egzaminator nie prawa takiej osoby oblać. Podkreślam ostatnie zdanie.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez invx » poniedziałek 01 stycznia 2007, 23:16

tylko przed praktyka sie jeszcze teorie zdaje ...

jak sama nazwa mowi:
- egzamin teoretyczny
- egzamin praktyczny
invx
 
Posty: 495
Dołączył(a): poniedziałek 17 lipca 2006, 20:40

Postprzez albin » czwartek 04 stycznia 2007, 20:06

cman napisał(a):A Ty znowu uczepiłeś się słowa "mógłby", które źle interpretujesz. To nie chodzi o to, że ruch mógłby zmusić innego kierującego: gdyby akurat, w razie czego, jeśli tamten kierujący by coś tam, itd. Fragment definicji brzmi tak:

"powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości..."

ale znaczy to dokładnie tyle samo, co:

"powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch zmusiłby innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości"



No i tutaj się z Tobą niezgodzę, pomyśl logicznie nad tymi zdaniami albo wstaw inny przykład. Dochodzimy teraz do tego, że trzeba by tu zawezwać polonistę żeby rozstrzygnął czy to znaczy to samo bo wg. mnie to są odrębne zwroty.
Bo czyż to samo zanczą zwroty:
1. Jak by jasio puścił TOTKA to zostałby milionerem.
2. Jak by jasio puścił TOTKA to mógłby zostać miionerem.
Może przykład niezbyt z branży ale myślę że tutaj widać różnicę. polonista pewnie by ponazywał te tryby przypuszczające w jakiś sposób ale ja nie jestem nim.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez cman » czwartek 04 stycznia 2007, 20:34

Fakt, te zdania nie znaczą tego samego, napisałem to na wyrost. Natomiast później dopisałem, że powinno się to słowo "mógłby" zinterpretować, ale w odwrotny sposób. Zresztą do tego przydałby się raczej prawnik, a nie polonista.

Moim zdaniem słowo "mógłby" w tym przypadku jest zastosowane jedynie w celu podkreślenia znaczenia całego zdania. Czyli, "powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby (gdyby się wydarzył) zmusić innego kierującego...", a nie "mógłby" - w razie gdyby inny kierujący jednak ruszył, czy coś tam innego.

A do sprawdzenia, czy zdający zna kolejność przejazdu przez skrzyżowanie służy egzamin teoretyczny.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez albin » czwartek 04 stycznia 2007, 20:43

No i tu jest problem, testy to ludzie rozwiazują bo są wzrokowcami a pytania są ogólnie dostępne, a jak przyjdzie to zastosować w praktyce to wychodzą różne rzeczy.
Dopóki baza pytań nie będzie większa - pytania niedostępne (często zmieniane) to nic się z wiedzy nie sprawdzi. To moje zdanie,
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez cman » czwartek 04 stycznia 2007, 20:55

To prawda, ale to już odrębna sprawa. Aktualne testy są krótko mówiąc do dupy, ale zobaczymy po 1 stycznia, może będzie lepiej w tej kwestii.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez albin » czwartek 04 stycznia 2007, 21:32

cman napisał(a):Moim zdaniem słowo "mógłby" w tym przypadku jest zastosowane jedynie w celu podkreślenia znaczenia całego zdania. Czyli, "powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby (gdyby się wydarzył) zmusić innego kierującego...", a nie "mógłby" - w razie gdyby inny kierujący jednak ruszył, czy coś tam innego.


Ale przecież ten ruch, który "może się wydarzyć" jak najbardziej może pochodzić od pojazdu jadącego na wprost (z przeciwka )- kierujący nim stwierdzi, że jednak zdąży przed np. pojazdem nadjeżdżającym z ktorejś ze stron i rozpocznie wjazd na skrzyżowanie.
Powiedz mi w takim razie czyja będzie wina jeśli dojdzie do kolizji i jaka ci się nasuwa przyczyna albo zarzut w stosunku do kierowcy, który skręcał w lewo i myślał że zdąży.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez cman » czwartek 04 stycznia 2007, 21:55

albin napisał(a):Powiedz mi w takim razie czyja będzie wina jeśli dojdzie do kolizji i jaka ci się nasuwa przyczyna albo zarzut w stosunku do kierowcy, który skręcał w lewo i myślał że zdąży.

Jeśli oba pojazdy będą w ruchu i skecający w lewo nie zdąży, to oczywiście wina będzie jego - wymuszenie. Jeśli natomiast pojazd jazdący prosto będzie stał, a pojazd skręcający w związku z tym zacznie jechać i w tym momencie jadący prosto ruszy, i przyładuje w pojazd skręcający to myślę, że winny będzie tylko i wyłącznie on, na podstawie art. 3 ust. 1 PRD.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez albin » piątek 05 stycznia 2007, 19:30

Wcale mnie to nie przekonuje, to tak jak by art. 3 ust. 1 PRD obowiązywał tylko jedną ze stron.
Czyli jesteś zdania, że jak się uda przejechać to jest pozytywny, jak ktoś musi hamować to jest negatywny, a jak dojdzie do kolizji (tej opisanej) to wynik też pozytywny (bo to nie wina skręcajacego).
A gdzie w tym przypadku jest zachowanie ostrozności (wymaganej cały czas na drodze) i szczególnej ostrożności (gdy ustawa tego przewiduje) ?
Czyli w takim razie jak się uda przejechać przed pieszym to jest OK, jak się pieszy zatrzyma to jest negatywny, a jak pieszemu przejedziemy po butach ale się nie zatrzyma?? Troszkę to jest za bardzo niepoważne jak na egzamin.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez cman » piątek 05 stycznia 2007, 20:08

Moim zdaniem, jeżeli uda się przejechać (nie przeszkadzając pojazdowi, który ma pierwszeństwo) to pozytywny, jeśli ktoś (pojazd mający pierwszeństwo) musi hamować oczywiście negatywny. Jeśli natomiast doszłoby do kolizji to trudno jednoznaczenie powiedzieć czy wynik powinien być negatywny, wszystko zależy od tego, co dokładnie działo się na skrzyżowaniu, a ponadto jak samo to skrzyżowanie wygląda. Zakładając ten konkretny przypadek, że pojazd jadący prosto stoi, a potem rusza w momencie kiedy ma skręcającego przed maską i tym samym powoduje kolizję, to myślę że jednak wina będzie tylko jego, trudno nawet byłoby orzec winę obopólną. Oczywiście zachowanie szczególnej ostrożności dotyczy obu kierujących, ale w takiej sytuacji działanie kierującego jadącego prosto można by z całą pewnością uznać za działanie z premedytacją. Przecież gdyby było inaczej to mógłbym na przykład już dawno sobie odświeżyć z pół auta, mając pierwszeństwo puszczałbym kogoś, a potem rura i sru w niego.

A kwestia z pieszym, że mu się po butach przejedzie to już przesada. Przypominają mi się tutaj posty kopana, w których twierdził, że "kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni" oznacza, że powinien ocierać oponami o krawężnik.

To inaczej, weźmy taką sytuację, jest dwujezdniowa po 2 pasy i jest w pewnym miejscu zawrotka. Kierujący wjechał na zawrotkę i czeka przed jezdnią, na którą chce wjechać. Na tej jezdni, lewy pas jest pusty, a prawym jedzie jakiś pojazd i jest już blisko. W tym momencie zawracający wjeżdża na lewy pas. Czy to jest wymuszenie?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez albin » piątek 05 stycznia 2007, 20:22

cman napisał(a):To inaczej, weźmy taką sytuację, jest dwujezdniowa po 2 pasy i jest w pewnym miejscu zawrotka. Kierujący wjechał na zawrotkę i czeka przed jezdnią, na którą chce wjechać. Na tej jezdni, lewy pas jest pusty, a prawym jedzie jakiś pojazd i jest już blisko. W tym momencie zawracający wjeżdża na lewy pas. Czy to jest wymuszenie?


Jeśli sposób wyjazdu na lewy pas jest taki, że pojazd na prawym pasie czuje się zagrożony (gwałtowny i szybki) i hamuje lub odbija kierownicą to pomimo tego, że pojazd dokonujący zawrócenia wjechał na wolnu lewy pas ruchu to ja bym to uznał za nieustąpienie pierwszeństwa.
To tak samo jak gwałtowne hamowanie przed przejściem dla pieszych, co z tego że pojazd się zatrzyma ale tak (gwałtownie) , że pieszy nie wie czy może przejść i postanawia zwolnić lub zatrzymać się to ja bym to uznał jako nieustąpienie pierwszeństwa.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez cman » piątek 05 stycznia 2007, 20:44

Z tym się zgadzam, gwałtowny manewr, późne hamowanie, itp., które spowoduje, że inny kierujący bądź pieszy poczuje się zagrożony i w związku z tym np. się zatrzyma, oczywiście też bym uznał za wymuszenie.

Natomiast zmierzałem do czego innego, zakładam, że kierujący wyjechał spokojnie i nie przestraszył tego na prawym pasie. Ale wracam tutaj do tego "mógłby", przecież ten na prawym pasie mógłby w tym momencie np. zmienić pas na lewy. Mógłby, ale nie zmienia. Niemniej jednak, gdyby zastosować w tym przypadku słowo "mógłby" zgodnie z Twoją interpretacją to nawet spokojny wjazd na lewy pas, trzeba by uznać za wymuszenie, bo przecież ruch mógłby spowodować wymuszenie, gdyby tamten kierujący akurat zmienił pas.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez albin » sobota 06 stycznia 2007, 20:11

Przykład ciekawy ale wg. mnie tutaj jest nieco inna sytuacja. Wjazd na lewy pas ruchu teoretycznie nie koliduje z ruchem pojazdu, który jedzie pasem prawym. Jeśli chciałby wykonać zmianę pasa ruchu to powienien to zawczasu i wyraźnie sygnalizować, więc można liczyć zgodnie z kodeksem że kierujacy ten będzie się stosował do przepisów ruchu (i zasygnalizuje odpowiednio), jeśli zacznie sygnalizować i zmieni pas to ewidentnie wymuszenie zawracającego.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez scorpio44 » niedziela 07 stycznia 2007, 01:31

cman napisał(a):mógłbym na przykład już dawno sobie odświeżyć z pół auta, mając pierwszeństwo puszczałbym kogoś, a potem rura i sru w niego.

I możesz być prawie pewnym, że każdy policjant będzie w takiej sytuacji patrzył tylko i wyłącznie na to, kto miał pierwszeństwo, i wlepi mandat tamtemu, którego puścisz (bo Ty miałeś pierwszeństwo). I jeżeli tamten kierowca nie odda sprawy do sądu (a powinien), to faktycznie możesz sobie autko odświeżyć. ;) Jeżeli odda, to powinien wygrać.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez cman » niedziela 07 stycznia 2007, 13:24

scorpio44 napisał(a):...policjant będzie w takiej sytuacji patrzył tylko i wyłącznie na to, kto miał pierwszeństwo....

Nie tylko - policjant wysłucha także wersji obu kierowców, a jeżeli będą sprzeczne to również wersji świadków i dopiero na tej podstawie podejmie jakąś decyzję. To tak jakby automatycznie wyrokował, w sytuacji gdzie jeden wjechał drugiemu w bagażnik, że ten z tyłu na pewno jest winny, bo nie zachował bezpiecznego odstępu. Nie wiadomo, może w konkretnej sytuacji, ten z przodu nagle zmienił pas ruchu i dlatego ten z tyłu wjechał mu w bagażnik i po to jest policjant, aby to ustalić.

Jeśli na przykład będę sobie wyjeżdżał z podporządkowanej na główną, ponieważ mam wolną drogę - w połowie wyjeżdżania auto mi np. zgaśnie i nie będę mógł go zapalić, a w międzyczasie na drodze głównej pojawi się jakiś pojazd i centralnie we mnie przydzwoni, bo "przecież miał pierwszeństwo", to też będzie moja wina??
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości