Wiem, że na temat zawracania było już sporo, przewertowałam wszystko.
ALE JUTRO MAM EGZAMIN! :? :shock: :roll:
zastanawiam się, w jaki sposób zawracać, to znaczy konkretnie chodzi mi o tor jazdy, bo tutaj zdania są podzielone.
Na zwykłej jezdni dwukierunkowej - wiadomo, po prostu trzeba zawrócić, ew. na trzy, bo na jeden raz nie zawsze się uda zmieścić.
Moje wątpliwości i zamiary są takie:
Co z przełączką? Czy trzymać się tej prawej strony, czy jednak lewej, bezkolizyjnie? Na kursie zawsze zawracałam trzymając się lewej strony i tak tez raczej postąpiłabym na egzaminie.
Co ze skrzyżowaniem i zawracaniem na drodze dwujezdniowej (ale takiej, która nie ma cofniętego pasa zieleni względem drogi poprzecznej) z sygnalizacją i bez? Teoretycznie rzecz biorąc zawracając przy lewej krawędzi niby ustawiam się "pod prąd", ale jeżeli nie przejeżdżam na środek skrzyżowania tylko czekam jeszcze za pasem zieleni na stosowną okazję do zawrócenia, to przecież nie wjeżdżam pod prąd... tyle, że przytrzymuję samochody za sobą - ale z drugiej strony, gdybym wyjechała na środek skrzyżowania, też bym je przytrzymała przecież, tylko kawałek dalej.
Na takim z sygnalizacją świetlną również, gdyż wtedy kiedy ja mam zielone, ustawiam się tak jak do skrętu w lewo, tylko nie wyjeżdżam do środka skrzyżowania, ale zawracam jak najbliżej lewej krawędzi, oczywiście przepuszczając samochody z przeciwka i skręcających w prawo oraz pieszych. Nikomu przecież wtedy nie przeszkadzam.
Czy ktoś mógłby mnie utwierdzić w tym przekonaniu, ew. skrytykować? :D
A może ktoś, kto zdawał na Bemowie w W-wie i wie jakie są preferencje egzaminatorów? ;)