przez karolina_xv » sobota 19 maja 2007, 14:12
Mój instruktor był również beznadziejny i niestety go nie zmieniłam, bo nie wiedziałam, że można zmienić OSK, szkoda :(
Ja na swoich jazdach musiałam wysłuchiwać o jego problemach małżeńskich, jego stosunek do żony i ogólnie do wszystkich kobiet był straszny.
Na piątej jeździe już usłyszałam, że kierowcy ze mnie nie będzie i szkoda moich pieniędzy.
Jak jazda przypadała mi w godzinach wieczornych zawsze musiałam na wstępie wysłuchać, że on już jest zmęczony, że mu się nie chce, że jedziemy na jakąś lajtową trasę, bo on już nie ma nerwów po całym dniu, do tego jest głodny, bo mu żona nie zrobiła kanapek a ponoć to jej " zasrany obowiązek".
Na jazdach zawsze głośno puszczał muzykę co mi przeszkadzało, woziłam go po sklepach, gdzie on robił zakupy,a to części do samochodu, to podręcznik dla dziecka, to załatwienie przeglądu, itd.
Kiedy na placu przewróciłam słupek przy cofaniu najpierw leciały <&%#$@> a potem mi zaproponował zadzwonić do najbliższego warsztatu i się zapytać ile kosztuje lakierowanie zderzaka.
Wprowadzał nerwową atmosferę na drodze, podnosił głos, rzucał ironiczne komentarze, kiedy mu zwróciłam uwagę, że ma mnie nie stresować to mi powiedział, że to robi specjalnie, bo na egzaminie też się nikt ze mną cackać nie będzie.
On się miał za Boga dosłownie, raz na jeździe mi opowiadał, że chłopak który jeździł przede mną przyszedł w krótkich spodenkach i to jest brak szacunku dla instruktora, bo on nie ma ochoty oglądać owłosionych męskich nóg.
Wogóle dużo by mówić....:(
Dodam, że na koniec mi kazał zwrócić podręcznik, gdyż jak się okazało zostały one tylko nam wypożyczone, o czym na wstępie wogóle nie było mowy.
Masakra...!